Andrzej Krzanowski – Audycja V. Opera w 20 scenach
do tekstów Zbigniewa Doleckiego i Jacka Bierezina (1977) - prawykonanie
W 1998 podczas seminarium na temat twórczości Andrzeja Krzanowskiego w Krakowie Leszek Polony nazwał Krzanowskiego „bardem” naszego (naszego: czytaj, urodzonych wokół 1950 roku) pokolenia. Niektórzy z tych bardów mieli przewieszoną przez ramię gitarę, ten miał swój akordeon. Był więc Krzanowski naszym „bardem”. Stworzył przedziwną formę – formę audycji – w której poezja jest współrzędnym partnerem. Bieriezin, Dolecki, Mrożek… Szczególne to były Andrzejowe wybory i poetów, i treści w czasie, gdy pewne pokolenie chciało mieć swojego barda…
[Andrzej Chłopecki tekst o Andrzeju Krzanowskim w książce programowej WJ 2000]
„Październik 1977 Czechowice-Dziedzice”.
Taki dopisek widnieje na końcu rękopisu partytury V Audycji Andrzeja Krzanowskiego, będącej w pewnym sensie sumą czterech poprzednich, zarówno jeżeli chodzi o użyte teksty, jak i o warstwę muzyczną. Jak to się więc stało, że utwór, który powstał prawie 41 lat temu, nie został jeszcze nigdy wykonany? Tym bardziej, że Krzanowski należał do ważnej i słuchanej w Polsce grupy kompozytorów „pokolenia 51” czy „pokolenia Stalowej Woli” debiutującego w Baranowie Sandomierskim i Stalowej Woli?
3-5 reflektorów punktowych, 10-20 rzutników, projektor (film), 4 taśmy, 2 aktorów, mim, para tancerzy, zespół baletowy, sopran solo, 2 flety, saksofon barytonowy, 3 waltornie, 2 trąbki, 2 puzony, akordeon, fortepian, 5 perkusji, 5 wykonawców (wśród publiczności) grających na okarynach, gwizdkach, syrenach alarmowych, dzwonkach kościelnych, chór – to zespół wykonawczy V Audycji. Do tego dymy, wonie, chmury parafinowe, plansze z napisami…
Ja to tak sobie nazywam meta-operą, ponieważ jest to zupełne przekształcenie wszystkich dotychczasowych walorów i wartości tradycyjnej opery
[Andrzej Krzanowski o V Audycji]
Na moje pytanie jak daleko stąd do Indii milicjant odpowiedział twierdząco a przede wszystkim zgłosił poważne pretensje o to że przestałem pisać wiersze pozbawiając go tym samym życia wewnętrznego (…)
Wczorajszego wieczoru wyrokiem sumienia odebrałem sobie prawo do wewnętrznej emigracji. Nie bez wysiłku zamknąłem za sobą ciężkie drzwi jedynego niemożliwego wyjścia.
[Jacek Bieriezin: Emigracja - fragment]
Wspaniałe teksty Zbigniewa Doleckiego, Jacka Bieriezina, Mieczysława Stanclika, czy Sławomira Mrożka, oddają świetnie ducha tamtych czasów (lat 70-tych XX wieku). Ukazują rozterki ówczesnego Polaka-obywatela i twórcy. Pytają o granice wolności artysty i potrzebę zaangażowania w sprawy społeczne. Teksty te stanowią – tak jak w audycjach radiowych – integralną warstwę całego utworu.
Pochód. Uczestniczą w nim: pozostali tancerze (grupa baletowa), aktorzy, chór. Na znak pochód zdąża z tyłu sali na scenę. Idą wolno - raz po raz witają się z publicznością.
Jest jasno, radośnie. Niektórzy uczestnicy posiadają coś w rodzaju pompek, którymi czasem wystrzeliwują rozpylając perfumy. Równocześnie wykonawcy z grupy IV dyskretnie rozpylają zapachy z przygotowanych zbiorników.
Muzyka. [Fragment opisu 9. Sceny Audycji V)
Mim. Tancerze. Zespół baletowy. Aktorzy.
Ewentualnie można zachęcać publiczność do wspólnego muzykowania.
Tancerze, aktorzy i mim rozdają instrumenty (głównie perkusyjne).
[Fragment opisu 20. Sceny Audycji V)
Czym naprawdę jest V Audycja? Nie wiem. Przekonamy się o tym zapewne dopiero 9 września 2018 kiedy wszystkie warstwy utworu zabrzmią razem tworząc meta-widowisko. Dla mnie Audycja V pozostanie zawsze „moim muzycznym intymnym przeżyciem otaczającej rzeczywistości”. Słyszę tam miasta: Czechowice-Dziedzice, Bielsko-Białą, Katowice, słyszę pędzące karetki pogotowia, syreny zwiastujące niebezpieczeństwa, wypadki w kopalniach, słyszę dzwony: katedralne, panewnickie, janowskie, piekarskie, jazgot tramwajów, hałas młotów w kopalnianej kuźni ale także przyrodę – śpiew ptaków w czerwcu o 4:00 rano, delikatny wiatr na szczycie śląskiej hałdy…
Cieszę się, że nasze marzenie (także wieloletnie marzenie Andrzeja Chłopeckiego) by Audycja V Andrzeja Krzanowskiego mogła wreszcie zostać wykonana w swojej kompletnej formie jest tak blisko spełnienia…
Ta wielka morska cisza duszy jest wciąż obecna choć tak daleka…
[Zbigniew Dolecki Sofrosine – fragment]